Chyba wszystkie dzieci lubią być noszone na rękach. I chyba wszyscy rodzice przed narodzinami dziecka mówią, że nie będą przesadnie długo nosić go na rękach, aby zbytnio go do tego nie przyzwyczaić.
A później okazuje się, że dziecko potrzebuje bliskości i czułości, a także że potrafi się wyciszyć tylko na rękach u rodzica. Bo po prostu tam jest mu najlepiej i tam czuje się najbardziej bezpieczne.
I nie ma w tym niczego dziwnego.
Okazuje się jednak również, że z biegiem czasu dziecko rośnie, jest coraz cięższe, a w dodatku w jego życiu przytrafiają się takie rzeczy, które sprawiają odczuwa ból i nieprzyjemność, przez co jest marudne i jeszcze bardziej potrzebuje tego noszenia na rękach. Właśnie tak jest teraz u nas. Andrzejkowi wychodzą górne trójki lub dolne dwójki, bo od kilku dni jest strasznie marudny, widać, że bolą go dziąsła. A mnie boli mózg jak widzę, jak mocno zaciska on swoje ząbki pocierając dolną szczęką o górną w lewo, prawo, do przodu i do tyłu.
Ale co tam ja i mój mózg. To nieważne.
Gorsze jest to, że w ostatnich dniach kontuzję od noszenia dziecka złapała Kasia. Dotychczas ona była tą, która miała wiele ciekawych pomysłów na zabawę z dzieckiem, która potrafiła go zająć i zaangażować na tyle, że synek zapominał o tym, że chce być noszony. Niestety, w obecnej sytuacji jej pomysły nie są wystarczająco skuteczne. Andrzej ciągle prosi o to, aby go nosić. A gdy odłoży się go na ziemię, to czołga się do rodzica i na ręce wspina mu się samodzielnie ;-).
No i ostatnio Kasia musiała nosić go coraz dłużej. W dzień i w nocy. A że synek waży ponad 10kg, to efekt prędzej czy później musiał się pojawić. Kasię boli wszystko, a najbardziej lewa ręka, na której to Andrzejek przeważnie wisi. Kasia ledwo nią rusza… dziś niewiele brakowało, a nie wyszedłbym do pracy, bo tak bardzo było mi jej żal. Na całe szczęście idzie weekend, więc będę miał ponad 50 godzin czasu na to, aby nie pozwolić żonie na zbędny wysiłek.
Dodatkowo podskoczyłem dziś do apteki i kupiłem Dentinox N, żel na dziąsła, który ma ponoć zmniejszyć ból odczuwany przez niemowlaka przy ząbkowaniu. Wybraliśmy właśnie ten preparat z uwagi na to, że ponoć jest najmniej chemiczny.
A z zakupem tego typu żelu dość długo udało się nam wstrzymać. Po prostu wychodziliśmy z założenia, że póki nie trzeba, to nie chcemy podawać synkowi jakiegokolwiek leku.
Ale teraz trzeba. Bo osiągnęliśmy etap, w którym męczymy się nie tylko my (nosząc i tuląc dziecko, co sprawia nam przecież przyjemność), ale też bobas, który po prostu nie rozumie dlaczego atakuje go taki ból.
No chyba, że to nie zęby, a jakaś kolejna niespodzianka…
Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.
Opisywana przez Ciebie idealnie trafia w naszą aktualną. 😛 Oprócz oczywiście kontuzji małożonki 😛
Też kupiliśmy ten żel, bardzo dobrze zadziałał. troszkę się zmniejszyło marudzenie i pewnie ból….
Z Dentinox N trzeba uwazac, bo zawiera Lidocain. Przy przedawkowaniu moze spowodowac uszkodzenia mozgu i problemy z sercem. Jest to podobno najlepszy srodek na zabkowanie w Polsce, ale mi lekarz niemiecki odradzal stosowania go wlasnie ze wzgledu na zawartosc Lidocain. Niestety nie znam alternatywy. Lekarz polecil mi jakies homeopatyczne granulki, ale nie wiem na ile sa skuteczne.
Pozdrawiam
Dzięki za tak wartościową informację!
Dentinox zawiera lidokaine, czyli substancje znieczulajaca miejscowo. Dziala szybko i skutecznie, ale trzeba uwazac, bo moze sie wchlaniac do krwiobiegu. Wazne, aby tez nie zmarowac za duzo tak aby dziecko nie polykalo leku.
Dlaczego lek ten moze zaszkodzic w duzych ilosciach?
Lidokaina znana jest takze jako lek przeciwarytmiczny jesli podawana jest dozylnie. Dodatkowo moze powodowac methemoglobinemie, czyli w konsekwencji powodowac niedotlenienie organizmu.
FDA ( USA Food and Drug Administration) ostrzega przed stosowaniem u niemowląt środków znieczulających miejscowo.
wiecej na: farmacja.net/czy-lidokaina-jest-bezpiecznym-skladnikiem-preparatow-dla-dzieci#
Co do homeopatii czyli Camilia to nie dziala, bo cukier z woda nie dziala.
Równie dobrze a taniej mozna stosowac zimna wode, a lepiej napar z rumianku. Oczywiscie jesli dziecko nie jest uczulone.
Dzięki za kawał wartościowych informacji 🙂