Wyrabiaj u dziecka nawyk wygrywania

Kiedyś, zanim zostałem rodzicem, twierdziłem, że w pewnych rzeczach będę dla swojego dziecka twardy i nieustępliwy. Chodziło mi między innymi o sytuacje, w których na przykład gramy w piłkę czy biegamy. Uważałem, że dobrze będzie, jeśli stojąc na bramce będę przepuszczał tylko te strzały, których faktycznie nie mogłem obronić. Wydawało mi się, że dobrze byłoby, gdybym w rodzinnych wyścigach wygrywał, a na zwycięstwo dziecka pozwalał wtedy, gdy faktycznie będzie lepsze.

Mało tego, teraz przejdę do przypadku skrajnego. Uważałem, że moje dziecko nigdy nie powinno nikogo bić.

Wszystko się jednak zmienia.

Od jakiegoś czas zacząłem słuchać wypowiedzi mądrych ludzi, którzy pracując nad dorosłymi starają się pomóc im w zmianie życia na lepsze. Ich celem jest zwiększenie u słuchaczy wiary we własne możliwości. I teraz widzę, że niezwykle ważne w życiu człowieka jest to, aby był przekonany, że jest typem zwycięzcy. Że jest przyzwyczajony do wygrywania. I nie chodzi mi tu tylko o strzelanie bramek, wygrywanie wyścigów czy bicie innych. Chodzi o rzeczy o wiele ważniejsze, jak na przykład: wygrywanie ze słabościami, wygrywanie ze zniechęceniem czy z przeciwnościami losu.

Okazuje się, że ten nawyk zwycięstwa wyrabia się od małego i biorąc pod uwagę najmniejsze rzeczy.

Obiecałeś sobie, że zrobisz dziś pranie? Zrób je – wygrywasz.

Planowałeś iść z dziećmi na basen? Idź – wygrywasz.

Pomyślałeś o tym, aby kupić żonie kwiaty i powiedzieć, że ją kochasz? Zrób to – wygrywasz.

I wyrabiasz w sobie nawyk wygrywania. Zaczynasz być pewien, że Twoje słowo coś znaczy i że jeśli powiesz, że coś zrobisz, to to zrobisz.

A jeśli nie, to przegrywasz. Odpuszczasz. I to przegrywanie w najmniejszych rzeczach sprawia, że przekłada się to na rzeczy wielkie.

Przyzwyczajenia są ważne. Wpływają na całe nasze życie. Lepiej przyzwyczajać się do wygrywania, niż do tego, że się przegrywa.

Staraj się więc tak bawić z dzieckiem, tak planować dla niego zadania i tak nim kierować, aby przyzwyczajało się, że daje radę.

Jeśli teraz uwierzy, że jest na tyle dobre, aby strzelić Ci gola, to za 20 lat będzie spokojne o to, że poradzi sobie w pracy. Jeśli teraz wygra z Tobą wyścig, to za 15 lat pierwsze podejmie się ciekawych wyzwań.

Niech Twoje dziecko wie, że może wygrywać.

Niech nie jest bufonem, niech jest skromne i ułożone. Ale niech w psychice ma zakorzenione, że może wszystko. Uświadom mu to, zachowując oczywiście umiar, bo nie chcę radzić Ci tutaj, abyś dzieciaka terroryzował i kształcił jak maszynę. Wszystko z umiarem.

A na koniec wrócę do bicia innych. Niech bije, niech pokazuje miejsce w szeregu. O ile oczywiście jest zaczepianie, a nie zaczepia. Bo to drugie jest dla bufonów.

Top content