Wiara, a bogactwo – jak katolik ma się zachowywać w obliczu bogactwa?

 

Bardzo dużo osób, które nie posiadają za wiele pieniędzy i nie mają zdolności, które dałyby im możliwość zarobienia ich mają to do siebie, że w zasadzie borykają się z problemem jakim jest zgromadzenie odpowiedniej ilości bogactwa. W zasadzie w tym artykule chciałbym poruszyć właśnie ten temat z punktu widzenia wiary. Jeszcze chyba Wam o tym nie mówiłem, ale myślę, że to dobra okazja, więc sam jestem katolikiem i niejednokrotnie słyszałem od osób, które również są wyznania rzymskokatolickiego, iż człowiek bogaty nie jest wcale dobrym katolikiem. Bardzo spore grono osób jest przecież zdania, iż katolicy nie powinni dążyć do wzbogacenia się, ponieważ zarabianie pieniędzy według wielu jest całkowicie opozycyjne do wierzeń katolickich. Jak się jednak okazuje jest to całkowicie błędne pojmowanie nauk pisma świętego. Przecież Bóg każe korzystać z talentów i zbierać owoce swojej pracy, a jeżeli owocami pracy są pieniądze to co w tym złego? No właśnie.

Wiadomym jest, iż Polska jest takim krajem, w którym to tematyka pieniędzy jest dosyć drażliwa, ponieważ mało kto chce rozmawiać na takie tematy i wielu ludzi uważa, iż osoba, która się wzbogaciła to nie zasługuje na te pieniądze i w zasadzie najlepiej jakby ponownie znalazła się na jak najniższym poziomie. Dlatego też wiele osób postrzega takich żyjących w ubóstwie jako ludzi dobrych, a jak już coś im się uda w życiu to od razu przychodzi typowa zawiść i niechęć do takich ludzi. Wiele osób ma takie podejście, iż dawanie komuś pracy, a tym samym pomaganie komuś nie jest czymś owocnym, a dopiero jest wtedy, gdy pomaga się komuś kosztem samego siebie, ale w takiej sytuacji to ludzie powinni dawać drugiej osobie coś co sobie musieli wcześniej zabrać, czyli nie ma tutaj mowy o takiej sytuacji, że jednocześnie ma się ciastko i zjada się ciastko. Według wielu osób w Polsce to powinno się zrobić ciastko, kupując mąkę za swoje ciężko zarobione pieniądze i oddać komuś innemu to ciastko, ponieważ my już mamy za dużo, więc nam się nie należy. Trzeba jednak sobie uzmysłowić, iż takie poczynania generują postawę roszczeniową i osoba, która w takiej sytuacji będzie otrzymywała czyjeś wsparcie to zamiast zająć się zmianami w swoim życiu to tak naprawdę popadnie w stagnację i nie będzie w stanie niczego osiągnąć, gdyż uzależni się od ręki, która go karmi.

Jak się jednak okazuje jest to naprawdę błędne postrzeganie katolickiego podejścia do tematyki pieniądza. Takie błędne postrzeganie tej katolickiej wizji pieniędzy również wynika z tego, iż Polska nie jest krajem, w którym istnieje kultura kreowania pieniądza, ponieważ ze względu na dawny ustrój polityczny i współczesny natłok biurokracji ludzie są tłamszeni, a ludzka inicjatywa i przedsiębiorczość w zasadzie ginie. Dodatkowo Polacy mają dosyć dziwna cechą, ponieważ kochają pieniądze, a nienawidzą tych, którzy je mają. Dlatego też zarabianie pieniędzy nie jest czymś uznawanym za dobre. Warto tez zauważyć, że niezwykle często słyszy się, że bogatemu jest trudniej wejść do bożego królestwa, niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne. Tak jak już wcześniej pisałem takie podejście ma już swoje korzenie w poprzednim ustroju. Mało kto tak naprawdę zdaje sobie sprawę, iż Jezus Chrystus wcale nie gardził bogatymi ludźmi, a wręcz przeciwnie.

Większość osób w Polsce wychodzi z założenia, iż trzeba kochać ubogich i nienawidzić bogatych, jednak postawa Jezusa Chrystusa pokazuje coś całkowicie odmiennego. Może się wydawać, iż obracał się w towarzystwie ubogich, jednak prawda jest taka, że zadawał się również z osobami, które miały naprawdę bardzo dużo pieniędzy. Trzeba mieć świadomość, że nawet sam Jezus nauczał o tym jak powinno się zarządzać pieniędzmi, ukazując swoim apostołom, iż oni nie potrafią tego robić, dlatego powinni brać przykład z tych, którzy wiedzą co robić z pieniędzmi, podając jako przykład osoby, które nie potrafią nic więcej niżeli właśnie to.

Oczywiście w Biblii można znaleźć niejedno odwołanie do tego, iż pieniądze mogą być niezwykle zgubne, jednak trzeba w takiej sytuacji mieć świadomość o co chodzi. Przede wszystkim postawa Jezusa cechuje się tym, iż zauważa on problem, który niosą za sobą pieniądze, jednak twierdzenie, iż w takim razie człowiek bogaty jest kimś złym to w zasadzie jakby nie patrzeć mylne pojęcie i nadinterpretacja Pisma Świętego. Pieniądze są w stanie zmienić niesamowicie człowieka, są w stanie doprowadzić do jego deprawacji i zmienić jego sposób myślenia o sobie, gdyż taka osoba będzie myślała tylko o tym co posiada i co się wokół niego znajduje, czyli w zasadzie można powiedzieć, że taka osoba sprowadza samego siebie do poziomu majątku. Tak naprawdę to jest właśnie tym problemem i taki człowiek nie będzie w stanie przecisnąć się przez igielne ucho. Bóg ma to do siebie, iż wybiera ludzi, a nie bogactwa. Dlatego jeżeli nie zadba się o swoją ludzką postawę, a tylko o to, aby posiadać jak najwięcej majątku to nie będzie się dobrym chrześcijaninem.

Dodatkowo kwestia deprawacji nie jest przeznaczona tylko dla osób bogatych. Większość może myśleć, że przecież bogaty ma pieniądze, więc to one go deprawują, jednak prawda jest całkowicie inna i niejednokrotnie można spotkać się z osobami biednymi, które tak naprawdę są zniszczone przez pieniądze. W Polsce niezwykle często można widzieć, że jeżeli ktoś nie ma pieniędzy to charakteryzuje się taką postawą, która jest przepełniona nienawiścią i może być to osoba naprawdę bardzo łapczywa. Prawda jest jednak taka, że jeżeli ktoś posiada dosyć sporą sumę pieniędzy, to w zasadzie siła oddziaływania na otoczenie będzie większa, jednak Ewangelia przede wszystkim kładzie nacisk na to kim się jest i jak wygląda Wasza ludzka postawa.

Warto tutaj się posłużyć przypowieściom o talentach, uwzględniając również fakt, iż tak naprawdę talent nie jest tylko tym, iż ktoś potrafi dobrze pisać czy też, że ładnie śpiewa, ponieważ to nie o to dokładnie chodzi. Trzeba sobie uzmysłowić, iż dawniej talent to było określenie na ścisłą jednostkę monetarną, czyli 34 kilogramy złota. Jak widać nie są to wcale takie małe sumy. W zasadzie pointa opowieści o talentach jest taka, że człowiek, który był w stanie być wiernym drobnym rzeczom zyska wielkie rzeczy od Boga. Dlatego też jeżeli człowiek nie będzie ulegał pokusom i będzie brał życie w swoje ręce to Bóg będzie zadowolony z tego, iż tak czyni.

W Biblii w zasadzie można właśnie zobaczyć, że pieniądz ma podwójną naturę. Z jednej strony jest to coś co deprawuje człowieka, wręcz go wyniszcza, zaś z drugiej strony może też się okazać, iż pieniądze uczą swoistej pokory. Dlatego też jeżeli Bóg zobaczy, iż człowiek jest w stanie nie ulec pokusie szybkiego wzbogacenia się to Bóg w takiej sytuacji może stwierdzić, iż taki człowiek jest godny tego, aby dać mu pod opiekę nawet coś jeszcze większego niż jakiekolwiek bogactwo, czyli Królestwo Niebieskie.

Ludzie mają też to do siebie, iż cechują się tym, że bardzo lubią się przechwalać, jednak nie działają, są bierni i stoją w miejscu i nic nie robią, a tylko mówią, jednak Biblia jasno mówi, iż człowieka poznaje się po owocach, a nie po tym jakie on miał chęci. Dlatego też istnieje kilka rodzajów ludzi, którzy byli chociażby opisywani w przypowieści o siewcy i są to:

  • Osoby jak droga, czyli tacy, do których nic nie przemawia
  • Osoby jak kamień, czyli szybko się nagrzewają, jednak szybko gasną
  • Osoby jak ciernie, czyli starają się, jednak ze względu na przeszkody odpuszczają

Warto mieć świadomość, iż każda osoba która należy do takowej kategorii będzie potępiona, ponieważ za szybko się poddaje. Dlatego też trzeba pamiętać o tym, aby zadbać o wyniki i sukcesywnie dążyć do swojego celu. Kiedy przyjdzie się do raju Bóg zapyta właśnie o to jakie posiadamy wyniki, a nie o to co chcieliśmy, przecież chyba każdy zna powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Te wszystkie kwestie również doskonale pokazują, iż trzeba wiedzieć w jaki sposób powinno się pomagać ubogim, ponieważ jeżeli pomagałoby się im w taki sposób, że nie mieliby oni ochoty pracować to nie wydaliby oni też zbyt dobrych owoców to zostaliby oni skazani na potępienie, ponieważ trzeba zadbać o jak najlepsze owoce, a oni nie będą w stanie nic sobą wyprodukować. Dlatego też trzeba dbać o ich pomoc w taki sposób, aby mogli się czegoś uczyć i pracować. Nie ma w zasadzie innej, dobrej i efektywniej pomocy, ponieważ dawanie komuś co miesiąc pieniędzy nie jest żadnym wyjściem.

Ponadto trzeba mieć świadomość, iż w zasadzie nie jest żadnym wyczynem być ubogim, w sytuacji gdy niczego się nie ma. O wiele bardziej problematyczne może się okazać to wtedy, kiedy zaczyna się mieć niezwykle dużo pieniędzy. Jeżeli ktoś nie potrafi zarabiać pieniędzy i uważa się za ubogiego to nie jest to nic oszałamiającego, ponieważ zazwyczaj ma się wtedy postawę roszczeniową i pretensje do tego jak wygląda cały świat i że to wina świata, a nie ludzi, że nie potrafią zarabiać pieniędzy. Dodatkowo nierzadko można spotkać się z takimi sytuacjami, iż jest sporo rodzin, które mienią się katolickimi, które to uważają, że ich niezaradność życiowa jest tak naprawdę ich zaletą, która wynika wprost z ewangelii. Tak naprawdę to jest coś całkowicie sprzecznego z pismem, ponieważ każdy potrafi siedzieć i nic nie robić. Trzeba mieć świadomość, iż tacy ludzie, którzy nie posiadają dobrych owoców zostaną przez Boga potępieni.

Warto też zauważyć, iż święty Paweł twierdził, że kto nie ma ochoty pracować ten niech nie je. W dzisiejszych czasach doskonale widać, że ludzie prezentują całkowicie odmienną postawę. Większość osób posiada postawę typowo roszczeniową, gdyż według nich im się coś zwyczajnie należy, za to, że po prostu żyją to powinni mieć pieniądze. Szczególnie widoczne jest to też w dzisiejszym młodym pokoleniu, któremu wydaje się, że wystarczy pójść na studia, żeby później zarabiać pieniądze, jednak w zasadzie w większości przypadków rozczarowują się oni takowym stanem rzeczy i zauważają, że życie jednak nie wygląda tak różowo jak im się to mogło pierwotnie wydawać. Dużą winę za taki stan rzeczy ponoszą rodzice, którzy wmówili swoim dzieciom, że pieniądze im się należą, gdyż dostawali oni za nic pieniądze i tylko je wydawali.

Bardzo często widoczna jest taka roszczeniowa postawa na wielu spotkaniach o pracę, w których to przeważnie młodzi ludzie nie specjalnie interesują się tym czym zajmuje się dana firma i co on może jej zaoferować, a tak naprawdę interesują się oni tylko tym co takiego w zasadzie mogą zyskać. Okazuje się jednak, że ze względu na takie podejście niezwykle często tracą, a nie zyskują cokolwiek. W dzisiejszych czasach istnieje dosyć dziwna koncepcja, iż wystarczy pójść do szkoły, trochę w niej przesiedzieć, później wyjść i od razu się dostanie pracę. CV to tak naprawdę Wasza życiowa historia, to nie jest tak, że przez 20 kilka lat prawie nic ze swoim życiem nie robiliście, a potem nagle się zmienicie i coś jednak będzie. Trzeba podejść do tego tak, że całe życie pracujecie na coś. Obojętnie czy to będą staże, praktyki, czy cokolwiek, ważne aby działać i się rozwijać w jakimś kierunku. Przede wszystkim musicie sobie zdawać sprawę, że człowiek musi interesować się czymś więcej niżeli tylko zwykłą wegetacją, ponieważ trzeba się zacząć zastanawiać nad tym co my jako ludzie jesteśmy w stanie zaoferować innymi, a nie oni nam.

Największym problemem okazują się tak naprawdę rodzice, którzy nie są w stanie ukierunkować swoich dzieci na coś konkretnego, na jakieś pasje, zainteresowania, tylko wychowują ich na osoby, które cechują się bierną postawą i w zasadzie w takiej sytuacji takie dzieci są znacznie bardziej skrzywdzone niżeli komukolwiek mogłoby się to wcześniej wydawać. Niezwykle często jest to wynikiem tego, iż nie chcą oni narażać swojego dziecka na niebezpieczeństwo i wolą go nie posyłać na głęboką wodę, ponieważ rynek jest taki dziki i niebezpieczny, a warto jednak zadbać o to, aby podnosić dziecku stopniowo poprzeczkę, tak żeby zrozumiało, że całe życie trzeba zwiększać swoje kompetencje.

Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.

20 komentarzy do “Wiara, a bogactwo – jak katolik ma się zachowywać w obliczu bogactwa?”

  1. A przeważnie wygląda to tak że osoby bogate lansują się na osoby bardzo uduhowione i chodzące do kościoła a raczej podjeżdżające swoimi limuzynami pod sam kościół. Na tym jednak ogranicza się przeważnie ich wielka wiara i na tym kto bliżej zaparkuje pod kościołem w niedzielę.

  2. Wygooglujcie sobie Fabiana Błaszkiewicza – to były ksiądz, który w swoich wykładach udowadnia, że robienie biznesu przez katoli jest jak najbardziej OK. I Jacka Gniadka – polski misjonarz i wielbiciel Misesa. Nie moja bajka, bo religia mnie nie interesuje, ale wykłady tych dwóch są naprawdę niezłe. Polecam

      1. Bardzo śmieszne. Tylko, że ja podałem pozytywne przykłady. I nie dla księży, tylko dla zwykłych Polakatolików, którzy są nastawieni socjal-lumpenproletariacko zamiast biznesowo. A ci dwaj księża udowadniają właśnie, że to błąd.

  3. Jakby tak każdy korzystał z własnego umysłu zamiast się zastanawiać co na to religia to myślę, że społeczeństwo byłoby znacznie szczęśliwsze.

    Bogactwo to naturalny stan każdego człowieka, a każdy kto świadomie potępia bogactwo jednocześnie dąży do biedy.

  4. Oj byłoby pięknie, gdyby katolicy nie chcieli się bogacić. Znam księdza, który w niewielkim miasteczku ma sieć aptek. Przypuszczam, że na kościół to nie idzie.

    1. Chodzi tutaj bardziej o zwykłych ludzi. 🙂 Dlatego w Polsce istnieje przeświadczenie, że każdy powinien zarabiać mało, bo jak dużo zarabia to pewnie się nakradł 😉

  5. Katolik ma być dobrym człowiek, a co zrobi z pieniędzmi jak będzie bogaty….jego indywidualna sprawa. Mądry człowiek mądrze gospodaruje pieniędzmi.

  6. Katolik to dobry człowiek, wierzący, mądry, mający szacunek do ludzi ale posiadający swoją godność. To cechy, no które powinniśmy zwracać uwagę, a kasa raz jest raz jej nie ma. I nie ma ona znaczenia dla prawdziwego katolika

  7. Bogaty może więcej, więcej to znaczy może pomóc materialnie, czy nawet odpisując 1% dochodów przy rozliczeniu PIT.
    Pieniądze nie są złem tylko sposób ich wydawania może czasem budzić wątpliwości.

  8. Katolik jest postacią, która w obliczu biedy oczekuje pomocy. Natomiast bardzo często, jak już tej pomocy nie potrzebuje, zapomina albo nawet mści się na świecie zatrzymując 'bogactwo’ tylko dla siebie. W dobie dzisiejszego konsumpcjonizmu ciężko jest nie zwariować od pieniędzy.

  9. Trafiłem na ten artykuł przypadkiem, ale bardzo mnie zainteresował.
    Nie raz rozmawiałem ze znajomymi, czy rodziną o stosunku Polaków do bogacenia się. Zawsze ze zdziwieniem, które nie ustępuje mi od wielu lat stwierdzam, że osoby niezaradne lub po prostu leniwe (tu pytanie do Was – czy zastanawialiście się kiedyś jak wiele lenistwa jest w osobach „niezaradnych”? 🙂 ) zawsze o swoją sytuację obwiniają innych. Ci „inni” najczęściej są trudni do zweryfikowania, ogólni. Bo to rząd, samorząd, urzędy, itp.
    Swoją frustrację okazują jednak wobec tych, których można łatwo namierzyć, a więc osoby majętne. Nie widzą tego, że większość z nich doszła do swoich majątków ciężką pracą, gdy oni oglądali w telewizji „Modę na sukces”. Nie zauważyłem tutaj specjalnie podziału na „złych” katolików, prawosławnych czy niewierzących. Chyba w Polsce jeszcze nie jesteśmy na tym etapie…
    Ale wszystko przed nami 🙂

    1. Znam tych ludzi co swoją ciężką pracą dochodzili do majątku,pracowałam u takich od początku lat 90 jak ekipy rządzące rozłożyły cały przemysł.Bez umowy na początek czyli jakieś dwa lata póżniej przez następne umowa zlecenie na trzy miesiące i trzeba się było zwolnić,zarejestrować w pośredniaku na dwa tygodnie i znów przyjść do firmy.Najlepsze że w tym samym dniu co się rejestrowało trzeba było wrócić do pracy i jeszcze odrobić parę godzin.Układy wszędzie bo im więcej na nas zarabiali tym więcej drzwi otwierali.Mój były szef miał brata w dużym zakładzie produkcyjnym na kierowniczym stanowisku a teścia partyjniaka wojewódzkiego,obrabiarki kupił za dosłownie grosze,nasze warunki pracy to uwłaszczały ludzkiej godności i tak samo byliśmy traktowani.Robiąc zebranie to pierwsze od czego zaczynał to mówił że jak ktoś coś na niego doniesie do urzędu to on za pół godziny będzie wiedział.Mieszkam w dużym mieście wojewódzkim i żaden z tych biznesmenów uczciwie nie doszedł do kasy,mało tego tolerują alkohol w czasie pracy dlatego że raz w miesiącu przebiegnie z alkomatem i zawsze capnie z trzech gości a ci z wdzięczności że ich nie zwolnił pracują po 12 godzin ale przez miesiąc mają płacone za 8.Statystyk jak nie znasz tematu to nie pisz głupot.W moim mieście jest ich około 30,spotykają się w pewnym zajezdzie gdzie ustalają stawki więc odchodząc od jednego trafiasz na jeszcze gorszego buraka co nawet podpisać się nie umie.Spieprzam z tego kraju mimo że mam dużo lat bo niewolnikiem tych szuj już nie będę.

  10. to jest kurde ciężki temat i chyba zawsze będzie taki. być bogatym i tym bardziej działać przy kościele to już w ogóle bez szans na brak osądów ze strony ludzi… ale chyba zgodzę się, że jeśli chodzi o osoby zwyczajne, wiernych którzy są bogaci- oni faktycznie lansują się na mega uduchowionych a często straszne brudy niestety mają za skórą… nie ma reguły, takie czasy

  11. do niedawna żyłem w błędnym przekonaniu, że osoba która kręci na prawdę duże interesy jest tak bardzo na nich skupiona, że nie ma czasu na rozwój duchowy oraz że jej głównym celem jest rozwój firmy czy innych interesów. Zdziwiłem się nieco gdy podczas rozmowy z jedną z takich osób wyszło, że była na kilkunastu pielgrzymkach… czyli jedno nie wyklucza drugiego.

  12. oj, materialistą można być zarówno jak się ma miliony jak i kilka miedziaków w portfelu
    wyznacznikiem powinno być to co człowiek jest w stanie poświęcić by zdobyć kolejne sukcesy finansowe lub bogactwa materialne

  13. Jest to dość interesujący artykuł, ale nie dlatego, że porusza ważną kwestię społeczną w dzisiejszych czasach, ale sprzed dekady.

    Osobiście nigdy nie spotkałem się z ludźmi, którzy uzależniali swoją pracę od wiary, ani sam tak nigdy nie pomyślałem.
    Oczywiście, takie myślenie można spotkać u ludzi 50+, ale obecnie Kościół przeżywa kryzys wiary wśród ludzi.
    Młodzi ludzie idą do pracy, czy zakładają swoją firmę po to,aby zapewnić sobie byt, do czego potrzebują pieniędzy uzyskiwanych z wynagrodzenia, a nie wynikający z wiary.

    Jeżeli danej osobie powiedzie się finansowo, to już leży wyłącznie w jego przekonaniu oraz człowieczeństwie, czy zechce dzielić się pieniędzmi lub swoim czasem z ludźmi, którym nie powiodło się w życiu lub z np. domami dziecka.

    Gdyby wiara miała oddziaływać na podejmowaną przez nas pracę, to każdy musiałby zostać księdzem/zakonnicą, bądź pracować na plebanii

  14. Jeśli zarobionymi pieniędzmi w sposób legalny i uczciwy dzielimy się z innymi osobami – naszymi bliźnimi, to kościół nie będzie miał nic do tego a tym bardziej bóg.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry