Ulubiona zabawa taty i 16 miesięcznego synka

Pewnie wiesz, że dla dziecka najcenniejszy jest ten czas, który spędza z rodzicem? Ja to wiem, dlatego staram się nie tylko spędzać z dzieckiem jak najwięcej czasu, ale też robić to w taki sposób, który będzie najbardziej efektywny.

Muszę Ci się do czegoś przyznać… słabo u mnie z wymyślaniem pomysłów na to, co robić z dzieckiem. Najchętniej kopałbym z nim piłkę, ale mój synek ciągle jest na to za malutki. A układanie klocków, czytanie po raz miliardowy tej samej książeczki czy też robienie patataj bardzo szybko mi się nudzi.

Na początku bałem się, że moje dziecko  będzie się ze mną nudziło, a ja nie wymyślę niczego, co przydałoby mu do gustu. Okazuje się jednak, że martwiłem się na zapas, bo jest cała masa rzeczy, które z pozoru nie wydają się być dobrą zabawą dla dziecka. Ale tylko z pozoru. Jedną z takich rzeczy jest taniec.

Mojego synka z muzyką zapoznawałem od samego początku. Najpierw sam mu śpiewałem, później puszczałem mu kołysanki, a następnie moje ulubione piosenki. Tym sposobem Andrzej zapoznał się nie tylko z piosenkami dla dzieci, ale też z muzyką rokową, reggae, a nawet disco polo, bo to bardzo chwytliwe.

Najpierw muzyki słuchaliśmy, później Andrzej przy niej usypiał, później w jej rytm zaczynał się ruszać, a teraz zwyczajnie przy niej tańczy. Razem ze mną. To nasz codzienny rytuał. Zobacz  z resztą sam na poniższym filmie.

Mamy różne układy :D. Andrzej rozpoznaje różne piosenki i w zależności od melodii inaczej się zachowuje. Ba, on nawet rozumie teksty i potrafi przy muzyce gestykulować, na przykład, kiedy wokalistka śpiewa, że czegoś nie ma, to Andrzej wymownie rozkłada rączki, kiwa głową i mówi „nma”. Jest fantastyczny.

I ta nasza zabawa też jest fantastyczna. Wcale nie wstydzę się tego, że tańczę jak pajac. Bo pomyśleć tak mógłby ktoś bardzo malutki.

Rozsądny pomyśli, że tańczę jak dobry ojciec, prawda? 😀

Top content