Trzy powody, dla których pokochałem kamerę EZVIZ C6T

Pamiętasz ten moment z dzieciństwa, w którym tak bardzo cieszyłeś się z nowego prezentu, że aż chciałeś z nim spać? Ja pamiętam. Pamiętam nawet, że nie tylko chciałem, ale z niektórymi prezentami zwyczajnie spałem. I taka fascynacja do niektórych gadżetów została mi do dzisiaj. Zwłaszcza do tych elektronicznych. Z wielką radością tworzę więc ten pierwszy wpis na blogu, który zainicjować ma nową kategorię, w której będę pisał o fajnych sprzętach, które umilają, ułatwiają lub uatrakcyjniają moje życie. A zaczynam od kamery EZVIZ C6T, którą od dwóch tygodni testuję za sprawą współpracy z tą właśnie firmą.

Elektroniczna niania? Nie, dziękuję

Razem z żoną, dzieckiem i psem mieszkamy sobie w mieszkaniu. Trzy pokoje. Wszystko tu dobrze słychać i na miejscu żadna elektroniczna niania nie jest nam potrzebna. A ja mimo wszystko i tak zastanawiałem się nad jej zakupem. Najpierw po narodzinach Andrzejka, a teraz przed narodzinami Ani. A to dlatego, że często zdarza się nam jeździć do Częstochowy – do moich rodziców, którzy mieszkają w domu. Czasem zdarza się, że dziecko śpi tam na innym piętrze, niż obecnie przebywamy i zwyczajnie brakowało mi możliwości obserwowania i podsłuchiwania tego, co się tam dzieje. Dodatkowo miałem świadomość, że tego typu sprzęt może przydać się w czasie różnego rodzaju wyjazdów, chociażby na wesela, które też mieliśmy okazję zaliczyć.

Ale mimo wszystko na zakup takiej elektronicznej niani nigdy się nie zdecydowałem. No bo czegoś jej kurcze brakowało. Kamera EZVIZ C6T wyjaśniła mi czego.

Wielofunkcyjna kamera? Tak, poproszę

Kiedy pierwszy raz spojrzałem na tę kamerę, to stwierdziłem, że to nic specjalnego. Mała kuleczka, która zwyczajnie rejestruje widoczny dla niej obraz. I powiem Ci, że znowu potwierdziło się, że często się mylę, bo okazuje się, że ta kamera to zdecydowanie coś więcej. EZVIZ C6T nie tylko rejestruje obraz, ale też:

  • za pomocą aplikacji łączy się ze smartfonem czy tabletem
  • pozwala na zapisywanie filmów i robienie zdjęć nie tylko na własnej karcie pamięci, ale też na połączonym z nią urządzeniu
  • obraca się w pionie i poziomie ZDALNIE!
  • rejestruje nie tylko obraz, ale i dźwięk
  • ma wbudowany głośnik, więc można przez nią zdalnie mówić
  • widzi w ciemności
  • potrafi uruchamiać się gdy rozpozna ruch

Funkcji jest pewnie więcej, ale ja jeszcze ich nie poznałem, bo zwyczajnie nie miałem potrzeby. To o czym napisałem powyżej w zupełności mi wystarcza i przekonuje do tego stopnia, że z czystym sumieniem sprzęt tego typu polecić mogę również Tobie. Abyś mógł wyobrazić sobie do czego można go używać przedstawiam Ci trzy powody, dla których ja kamerę tę pokochałem.

Pomaga mi w obserwowaniu dziecka, w nocy i za dnia

Dla rodzica oczywistością jest wykorzystanie tego typu kamery w roli tradycyjnej elektronicznej niani dla dziecka. Uruchamiasz ją, w telefonie instalujesz aplikację i masz nieprzerwany dostęp do wideo, na którym widać i słychać to, co dzieje się w pomieszczeniu, w którym znajduje się Twoje dziecko. Kamera doskonale widzi i w dzień, i w nocy, więc w niczym nie ustępuje konkurencji. A w czasach, w których zawsze i wszędzie mamy dostęp do internetu, jej uruchomienie dla nikogo nie powinno być żadnym problemem.

Ostatnio nie mieliśmy okazji nigdzie wyjeżdżać, więc kamerę pod kątem obserwowania dziecka testowałem w domu, poniżej możesz zobaczyć jak to działa. Zwróć szczególną uwagę na możliwość obracania jej w poziomie i w pionie.

Pomaga mi w monitorowaniu psa, który potrafi zdemolować nasze mieszkanie

Chyba nigdy Ci o tym nie mówiłem, ale Welwet to jeden wielki szkodnik. Lubi niszczyć. Nie tak dawno zjadł kawałek andrzejkowego misia, jeszcze wcześniej zjadł fragment naszej kanapy, którą musiałem operować (zdjęcie poniżej).

Szkodliwy piesA pod naszą nieobecność lubi też wchodzić na meble, wylegiwać się na nich i zwyczajnie je brudzić. Dlatego też jednym z pierwszych pomysłów na to, jak wykorzystać mogę tę kamerę był zdalny monitoring psa. I kamera sprawdziła się doskonale. Kiedy Welwet robił coś złego, to zdalnie korygowałem jego zachowanie przywracając go na jego miejsce. Ciekawą sprawą jest to, że Welwet kamery zwyczajnie się boi. Słyszy mnie, ale nie widzi. To budzi jego niepokój, przez co już po pierwszym razie zaczął zachowywać się zupełnie inaczej. Poniżej prezentuję nagranie wykonane za pomocą omawianej kamery, na którym zobaczysz jak niegrzecznego mam psa :P.

Daje mi spokój, gdy zostawiamy puste mieszkanie

Od jakiegoś czasu mieszkamy na parterze. Jeszcze przed wyborem tego mieszkania baliśmy się, że to ryzykowne i że ktoś może chcieć się do nas włamać. Obawy póki co były niesłuszne. W każdym razie ja w międzyczasie myślałem o zamontowaniu tu jakiegoś alarmu. Dobrze wiem jednak, że dobry złodziej będzie umiał z nim sobie poradzić tak samo, jak i z roletami antywłamaniowymi. A dzięki kamerze EZVIZ C6T mogę zachować tu względny święty spokój. Dlaczego?

A dlatego, że jeśli gdzieś wyjeżdżam, to mogę zostawić ją włączoną w przedpokoju i jeśli ktokolwiek wejdzie do mieszkania, to kamera da mi o tym znać, a to dzięki temu, że potrafi rozpoznać ruch. Wtedy będę mógł:

  • szybko zareagować uruchamiając zapis foto/wideo na moim telefonie
  • o włamaniu szybko poinformować policję

Z tym pierwszym trzeba być tylko szybszym od złodzieja, ale nie to jest najważniejsze. Ważniejsze od uwiecznienia twarzy włamywacza byłoby to, aby szybko go pogonić. Mam jednak nadzieję, że tej funkcjonalności kamery nigdy nie będę testował.

Tobie też tego nie życzę, o ile rzecz jasna zdecydujesz się na zakup tego typu sprzętu. Ja mogę Ci go tylko szczerze polecić, zwłaszcza, że koszt nie jest jakoś oszałamiający (nieco ponad 400zł).

Warto wydać, bo to nie tylko funkcjonalne urządzenie, ale też fajna zabawka. Dla mamy i taty, bo przez kamerę zdarzało mi się też mówić do Kasi, gdy byłem daleko od domu ;-).

Jeśli jesteś zdecydowany na zakup tego sprzętu, to polecam skorzystać z oferty partnerów firmy EZVIZ, znajdziesz ich tutaj.

Top content