Skłamałbym mówiąc, że nie boję się drugiego dziecka

To było wczoraj, a może przedwczoraj, sam już nie pamiętam, jestem ostatnio bardzo zmęczony. Robiłem sobie kolację, a dokładniej to wsadzałem do garnka z wodą pyszne paróweczki z szyneczki. Właśnie brałem się za ukrojenie kromki świeżutkiego chrupiącego chleba, którą posmarować chciałem masłem. Czułem, że za chwilę przeżyję piękną przygodę z tymi właśnie parówkami, która pozwoli mi na pozbycie się uczucia głodu.

Nagle poczułem przyjemne ciepło wynikające z bliskości drugiej osoby. To Kasia weszła do kuchni trzymając się za brzuszek, w którym siedzi nasza córeczka. Trzymała się, masowała i uśmiechała przyjaźnie patrząc wprost na mnie. I wtedy z jej ust wypadły słowa:

Brzuch mi opadł. Poznaję, bo wczoraj nie mogłam ułożyć tutaj tak ręki.

A ja przeraziłem się myśląc, że w związku z tym już jutro urodzi się nasze drugie dziecko.

Kasia uspokoiła mnie mówiąc, że poród może być nawet do miesiąca po tym, jak brzuszek zacznie opadać. A ja odpowiedziałem jej, że niekoniecznie, bo w przypadku naszej szwagierki miałem wrażenie, że brzuch opadł jej dwa dni przed porodem.

I dziś chciałbym powiedzieć Ci skąd to moje przerażenie. A tak właściwie, to chciałbym Ci szczerze przyznać, że boję się nieco narodzin drugiego dziecka. Skłamałbym mówiąc, że jest inaczej.

Boję się, że:

  • nie będę pamiętał jak podnosi się tak malutkie dziecko
  • nie będę pamiętał jak się je: przewija, kąpie, ubiera, odbija
  • nie będę umiał obsłużyć się dziewczynką
  • nie będę wiedział jak dzielić czas pomiędzy dwójkę dzieci
  • nie będę miał czasu, żeby wyjść na spacer z psem
  • nie ogarnę rzeczywistości
  • będę jeszcze bardziej niewyspany
  • nie zarobię wystarczająco pieniędzy, aby utrzymać rodzinę

I mógłbym tak jeszcze chwilę powymieniać.

Dupa ze mnie i tyle.

Tak sobie pewnie pomyślałeś, ale aby nieco zmienić Twoje podejście powiem Ci, że drugiego dzieciątka nie mogę się doczekać. Nie mogę się doczekać, bo wiem, że już teraz bardzo je kocham i wiem, że zrobię dla niego wszystko. I wiem, że w przypadku naszej małej dziewczynki będzie tak samo, jak było w przypadku Andrzeja. Czyli jakoś to poszło.

A że teraz wspierać będzie mnie wspaniała żona, cudowny syn i świetna córeczka, to chyba jakoś dam radę.

Prawda?

Powiedz, że prawda, no powiedz. Powiedz mi, że Ty też bałeś się kolejnego dziecka, a wcale nie było to takie straszne. Powiedz mi, że może okazać się, że Ania będzie grzeczna. Powiedz, że jak podrośnie, to dzieci będą się razem bawić, a ja w końcu będę miał czas, aby usiąść i podrapać się po nosie.

Bo swędzi mnie już od ponad roku!

Top content