Samouspokajacz

Wiesz, że odkąd Andrzej się urodził, to ani razu nie miał okazji do spotkania się z fryzjerem? Czy to w postaci profesjonalisty, czy też taty lub mamy z nożyczkami? Działo się tak nie bez przyczyny.

Po pierwsze synkowi włosy zaczęły rosnąć dość późno.

Po drugie, jak już urosły, to spodobały nam się tak bardzo, że zwyczajnie nie chcieliśmy ich skracać czy likwidować, zwłaszcza, że wciąż nie są uciążliwe.

Po trzecie dlatego, że włoski te stały się dla synka samouspokajaczem.

Czym jest samouspokajacz?

Mam wrażenie, że stworzyłem nowe słówko, więc je wyjaśnię. Samouspokajacz to czynność, którą wykonuje człowiek, aby się uspokoić i wyciszyć, samodzielnie. Samouspokajaczem może być drapanie się po jajku, kręcenie loczka czy też liczenie do stu.

W przypadku naszego dziecka samospokajaczem jest właśnie kręcenie loczków z włosów. Andrzej od bardzo dawna, chcąc się uspokoić, na przykład przed zaśnięciem, wkłada w swe blond włoski paluszek i zaczyna kręcić loczka.

Początkowo strasznie mnie to wkurzało. Bałem się, że zamieni się to w tik, bez którego dziecko nie będzie potrafiło zasnąć. Zwyczajnie, nie lubię uzależnień i nie chciałem, aby i Andrzej się od tego uzależnił. W każdym razie żona przekonała mnie do  tego, aby to zostawić i pozwolić mu na takie zachowanie, zwłaszcza, że ono mu pomaga. A i tak ma problemy ze snem i zasypianiem.

Teraz, gdy widzę, że Andrzej kręci w łóżku te loczki, to się uśmiecham twierdząc, że to słodkie. I myślę, że to dobrze, że ma coś, co potrafi go uspokoić. Tym bardziej, że nie jest to inwazyjne.

Tylko kurde, co to będzie, gdy obetniemy mu włosy? 😀

A tak swoją drogą, to wydaje mi się, że byłoby świetnie, gdybym i ja miał takiego samouspokajacza. Byłbym spokojniejszy, szybciej był zasypiał i wiedziałbym co ze sobą zrobić w sytuacjach, w których puszczają mi nerwy.

Top content