Od dzieci możemy się wiele nauczyć. A to dla mnie jest najważniejsze

Od dzieci możemy się wiele nauczyć. A to dla mnie jest najważniejsze

Dzieci to takie fajne istotki, które wymagają tego, aby się nimi opiekować, aby uczyć je nowych rzeczy i aby je wychowywać. Dzieci, pomimo tego, że nie dają nam spać, czasem wysysają z nas całą energię, a czasem potrafią nas nieźle wkurzyć są bardzo kochane. A pokochać je jeszcze bardziej, o ile to oczywiście możliwe, można dzięki temu, że potrafią nas one bardzo wiele nauczyć.

Jestem głęboko przekonany, że każdy z nas za sprawą rodzicielstwa nie tylko rozwinął u siebie pewne umiejętności, ale też wykształcił nowe. Dla jednych będzie to umiejętność zmiany pieluszki, dla innych zdolność do zasypiania w 5 sekund, a dla jeszcze innych może to być cierpliwość… no właśnie, w tym miejscu zapytam, może napiszesz czego dzięki dziecku nauczyłeś się i Ty?

Troszkę się zapędziłem z tym pytaniem, wracam już do siebie i do tego tekstu.

Otóż chciałem Ci powiedzieć, że u malutkich dzieci najbardziej podziwiam ich upór.

Dziecko nie poddaje się, gdy przy nauce raczkowania uderza twarzą o dywan.

Dziecko nie poddaje się, gdy przewróci się przy nauce chodzenia.

Dziecko nie poddaje się, gdy po raz tysięczny mówisz mu, że pilot nie jest jego zabawką.

Dziecko nie poddaje się, gdy nie może sięgnąć po zabawkę, którą schowałeś mu w szafce.

Dziecko jest uparte.

Dziecko uczy się perfekcyjnego raczkowania.

Dziecko szybko opanowuje chodzenie, a po chwili zaczyna biegać jak szalone.

Dziecko wejdzie Ci na głowę, wespnie się na najwyższy element kanapy, a w razie potrzeby przeszuka w niej wszystkie szpary, aby tylko dotrzeć do pilota.

Dziecko uczy się otwierania szafek, a jeśli zamykasz je na klucz, to majstruje przy nich tak długo, że aż robi Ci się żal i sam dajesz dziecku zabawkę.

Dziecko jest tak uparte, że aż to podziwiam. I uporu tego chętnie się od swojego dziecka uczę. Bo serce mnie boli, gdy patrzę na takie uparte i niezłomne dziecko, a później zerkam na starszego człowieka, który bardzo łatwo i bardzo szybko się poddaje. Zdarza się to zbyt często.

Tak być nie może!

Myślisz, że poddałem się, gdy założyłem bloga i miałem jednego odwiedzającego, siebie? Nie, pisałem dalej i teraz docieram do tysięcy odbiorców.

Myślisz, że poddałem się, gdy kilka miesięcy temu zarabiałem około 100zł miesięcznie i stresowałem się, że zabraknie nam na chleb? Nie, nawiązałem mega fajną współpracę, z której jestem zadowolony nie tylko pod kątem finansowym, ale też zawodowym.

Ostatnio brałem udział w „rekrutacji” na ambasadora marki HTC. Póki co brak odzewu. Myślisz, że się poddam? Nie, oj nie. Już teraz poprawiam się na Instagramie. Dodatkowo właśnie ich zaczepiam. A nawet jeśli to mi nie pomoże, to i tak będę ambasadorem, najwyżej innym. Może takim jak Laska z „Chłopaki nie płaczą”. Nie poddam się.

Bo moje dziecko nauczyło mnie tego, że nie wolno się poddawać, a wszelkie działania trzeba wykonywać z uporem maniaka. Bo to musi przełożyć się na sukces.

No to jeszcze raz. Czego Ty nauczyłeś się od swojego dziecka?

Top content