Nosidełko Tula może zrobić Ci krzywdę

Obserwując mnie na Facebooku zwróciłeś pewnie uwagę, że staram się regularnie wychodzić na spacery, z moim synkiem rzecz jasna. I w czasie tych spacerów w 90% przypadków towarzyszymy nam Tula, w której noszę Andrzeja. Jakiś czas temu przygotowałem artykuł, w którym odpowiadałem na pytanie odnośnie tego czy warto kupić nosidełko dla dziecka. Od tego czasu czytelniczki kilkukrotnie wracały do mnie z tym pytaniem czy to na blogu, czy też na Facebooku.

Zawsze odpowiadam, że nosidełko to świetna sprawa i zdecydowanie warto się w nie zaopatrzyć. Dziś jednak napiszę o nim coś nieco mniej pozytywnego, aby każdy miał świadomość, że nosidełko typu Tula nie musi dobrze sprawdzać się w przypadku każdych spacerów. Bo czasem może ono zrobić Ci krzywdę. No i w sumie dobrze, że Tobie, a nie dziecku.

Może na początku rozwieję wątpliwości odnośnie tego, jaka to może być krzywda. Otóż korzystając tego typu nosidełka można nabawić się okropnego bólu w krzyżu. A w pewnych warunkach jest to nieuniknione, przynajmniej wtedy, gdy dziecko nosi się na klatce piersiowej, jak jak robię to ja.

Wiadomo, że jeśli Tulę założy się dobrze, a ciężar dziecka rozkłada się pomiędzy ramiona i krzyż, to wszystko powinno być ok. Sprawa zmienia się jednak w sytuacji, w której spacerujemy w trudnych warunkach. Mowa tu nawet nie o spacerze po górach, ale o spacerze po pagórkach. W sobotę wybrałem się z młodym i z psem na spacer po łąkach i polach. Nie były to płaskie tereny, ale właśnie raz szło się lekko z górki, raz pod górkę. Czasem z kamienia lekko ześlizgnęła się noga, a czasem szarpnął mnie pies, co też powodowało dodatkowe napięcie. Spacer był przyjemny i w jego trakcie nie czułem żadnego bólu. Zmieniło się to jednak kilka godzin później, kiedy to ledwo mogłem się schylić. I stan ten utrzymuje się do dzisiaj, pewnie minie za kilka dni.

No i muszę powiedzieć, że trochę mi z tego powodu przykro. Kupując nosidełko miałem nadzieję, że będę mógł korzystać z niego np. w czasie spaceru po górach. A po tym, co czuję teraz mam w związku z tym pewne wątpliwości. Sytuację uratować może jedynie włożenie dziecka do Tuli na plecy, muszę zrobić testy i sprawdzić, czy przy tym wariancie będzie lepiej. Musimy jednak na to chwilę poczekać, bo póki co mój kręgosłup musi wrócić do normy :D.

A może Ty masz w tym temacie jakieś doświadczenie?

Top content