Nie stracić tego zaufania!

Nie stracić tego zaufania!

Dziś rano przygotowując się do wyjścia do pracy usłyszałem płacz mojego synka, który to przebudził się i popłakiwał w swoim pokoju. Szybko po niego poszedłem, wziąłem go na ręce, a on nie otwierając oczu mocno się do mnie przytulił, na mym ramieniu położył główkę i mocno mnie objął. Po 2-3 sekundach wcale już nie płakał. Wiedział, że jest u mnie bezpieczny i wiedział, że nigdzie nie będzie mu lepiej, no chyba, że u mamy.

Wzruszyłem się wtedy i pomyślałem, że to piękne, że dziecko nawet w półśnie wyczuwa, że jest u rodzica. I że jest mu z tym dobrze.

Po chwili oddałem Andrzejka Kasi, przy której zasnął. Sam musiałem zbierać się do pracy. W czasie robienia kanapek wpadłem na pomysł przygotowania tego artykułu, w którym przedstawić chcę Ci według mnie najważniejszy cel dla każdego rodzica. Zanim to zrobię muszę przytoczyć Ci jeszcze jedną scenkę z mojego życia. Możliwe, że miała ona miejsce wczoraj, możliwe, że przedwczoraj, a możliwe, że działo się to w obu tych dniach.

Andrzejek zaczyna nas testować. Zaczyna broić i sprawdza na co może sobie pozwolić. Zdarzają się sytuacje, w których sygnalizuje, że zaraz zrobi coś złego i sprawdza naszą reakcję. Weźmy na ten przykład wazon i próbę jego przewrócenia. Synek podchodzi do niego, łapie go swoją słodką rączką, po czym zerka wprost w moje oczy. Mówię mu NIE, a on zaczyna kiwać przecząco główką. Jednocześnie przechylając delikatnie wazon. Powtarzam raz jeszcze: NIE WOLNO, mówię to głośno i zdecydowanie. Czasem synek mnie posłucha i odejdzie od wazonu zajmując się czymś innym, czasem odejdzie z płaczem, bo zły tata na coś mu nie pozwolił. A czasem zaryzykuje i przewróci wazon. Wtedy otrzymuje słowną naganę i zostaje wyniesiony do innego pokoju. Płacze.

Podejrzewam, że wszystkie dzieci w tego typu sytuacjach zachowują się podobnie. Różnie zachowywać mogą się za to rodzice, którzy mogą mieć rozmaite techniki wychowania dziecka. W moim przypadku uderza mnie jednak jedna rzecz. Chodzi o dwie sytuacje, które kończą się płaczem. Dziecko jest zdenerwowane, zrozpaczone i wytrącone z równowagi. Może się na mnie wkurzać, bo przecież wie, że to ja pokrzyżowałem mu plany i na coś nie pozwoliłem. Ba, to ja go ukarałem. A mimo wszystko za każdym razem w tych nerwach Andrzej z rozłożonymi rączkami idzie do mnie. Chce się przytulić, chce być blisko mnie, chce abym go uspokoił.

Bo mi ufa. Bo wie, że chcę dla niego dobrze i wie, że u mnie nie stanie mu się nic złego i że to u mnie poczuje się lepiej.

To wszystko wynika z zaufania, które dziecko ma do swojego rodzica. Po narodzinach dziecka zajmujemy się nim, opiekujemy się i robimy wszystko, aby było mu jak najlepiej. W zamian otrzymujemy bezgraniczną miłość i nieograniczone zaufanie. To dwie najważniejsze rzeczy, których żaden rodzic nie powinien stracić. Dla mnie najważniejsze jest to zaufanie.

I tak sobie myślę, że dla mnie jako dla rodzica najważniejszym życiowym celem jest to, aby moje dziecko nigdy nie straciło zaufania, którym mnie teraz obdarza.

Bo to zaufanie jest piękne. Jemu daje pewność, że tuż obok jest ktoś, na kim można polegać i kto nigdy go nie zawiedzie, a mi daje satysfakcję z tego, że jestem dobrym rodzicem, który doceniany jest przez dziecko.

Bez tego zaufania ani życie moje, ani życie synka nigdy nie byłoby takie samo. Niszcząc je można sprawić, że dziecko stanie się emocjonalnym kaleką. Tak jak i rodzic.

A tego nie chcemy. Wychowujmy więc i dbajmy o nasze pociechy tak, aby to zaufanie tylko rosło.

Zawsze.

Top content