„Wszyscy będą Ci mówić, że dziecko to największy skarb człowieka. Możesz im wierzyć lub nie, ale i tak dopiero mając dzieciątko zrozumiesz czym w ogóle jest skarb. Uwierz, warto o niego walczyć.”
Zbyszek
Nie bój się, nie porąbało mnie i nie ubolewam dziś nad tym, że nie mogę zajść w ciążę. Zwyczajnie postanowiłem poruszyć dziś przykry temat, z którym niestety zmierzyć musi się coraz większa liczba par. Zauważyłem to nawet na podstawie moich kochanych czytelników, wśród których znalazło się kilka osób piszących do mnie w sprawie tego problemu. Tacy ludzie szukają pomocy wszędzie. Ja uważam, że często najbardziej potrzebna jest im nie pomoc medyczna, ale po prostu wsparcie, ciepłe słowo i chwila rozluźnienia, która starania o dziecko może zdecydowanie ułatwić. I dziś właśnie o wszystkim tym chcę Ci powiedzieć. Częściowo nawet na bazie własnych doświadczeń. Zachęcam Cię więc do przeczytania moich pomysłów na to, co robić gdy nie da się zajść w ciążę.
Spis treści
Nie nakręcaj się zbyt przesadnie. Po prostu nie myśl
Umysł. Mózg. To najważniejszy organ naszego ciała i to od niego właśnie chcę zacząć. To on o wszystkim decyduje. I nie mam tu na myśli tylko stanu Twojego zdrowia, ale wręcz całej otaczającej Cię rzeczywistości. Głęboko wierzę w moc ludzkiej podświadomości, dzięki to której już od poczęcia rozwijamy się i kształtujemy. To podświadomość dba o to, aby prawidłowo funkcjonowały nasze organy, abyśmy my pamiętali o oddychaniu, a także o to, aby nasze życie wyglądało tak, jak je sobie zaplanujemy.
Jeśli więc po kilku miesiącach starań zaczynasz wkurzać się tym, że ciągle nie możesz zajść w ciążę, to automatycznie budzi się w Tobie lęk, że coś jest nie tak. Ba, znam nawet pary, które jeszcze przed rozpoczęciem starań zaczynały martwić się tym, co to będzie, gdy okaże się, że nie mogą mieć dzieci. No i myślisz, że jak funkcjonuje Twój mózg? On od ciągłego powtarzania, że coś może być nie tak koduje w Twojej podświadomości, że… coś jest nie tak. A później rzeczywiście tak jest, co doprowadza Cię do ogromnej frustracji.
Serio. Szanuję lekarzy, szanuję homeopatów, szanuję nawet magików, którzy tajemniczymi metodami próbują pomagać parom zajść w ciążę. Jestem jednak przekonany, że w zdecydowanej większości przypadków pary bezskutecznie starające się o dziecko pomóc mogą sobie same. Przestając po prostu myśleć o tym, że coś jest nie tak. To myślenie paraliżuje cały organizm. Lepiej więc po prostu przestać myśleć. Jeśli jednak bez myślenia żyć nie potrafisz, to myśl, ale inaczej. Już Ci o tym mówię.
Wyćwicz swój umysł i staraj się myśleć tylko pozytywnie. Codziennie: gdy myjesz zęby, robisz śniadanie, stoisz na czerwonym świetle lub kładziesz się spać powtarzaj sobie: mam zdrowy organizm, a jego siła sprawi, że uda mi się zajść w ciążę, która będzie bezproblemowa, a po jej zakończeniu w domu mym zagości mały, słodki bobasek, który będzie moim największym skarbem.
Nie śmiej się. Serio, podświadomość ma niesamowitą moc. Wiem to po sobie. A kiedyś napiszę Ci więcej o pewnej książce, która w temacie tym powie Ci o wiele więcej.
Sprawdź, gdzie leży problem
Podświadomość podświadomością i pozytywne myślenie pozytywnym myśleniem, ale czasem w naszym życiu mogło dojść do sytuacji, w efekcie których w organizmie doszło do zmian, które po prostu uniemożliwiają nam zajście w ciąże. W takich sytuacjach nie można liczyć tylko na swoją wewnętrzną siłę, tu trzeba posiłkować się tym co daje nam obecny stan wiedzy lekarzy.
Na początek chcę Ci powiedzieć, że jakiekolwiek badania pod kątem problemów z płodnością zacząć można najwcześniej po pełnym roku nieudanych starań o dziecko. Wcześniej tak naprawdę nie ma ku temu powodów. I już ten fakt powinien Ci uświadomić, że kilka nieudanych prób nie jest czymś nadzwyczajnym. Ja wiem, że niektórym udaje się za pierwszym razem. Nie bądź jednak o to zazdrosna. Skup się na sobie.
Jeśli problem trwa jednak ponad 12 miesięcy, to warto się zbadać. Okazuje się, że ryzyko wystąpienia problemu z zajściem w ciążę rozkłada się mniej więcej po równo pomiędzy faceta i kobietę. Najpopularniejsze powody niepłodności u facetów to zbyt mała ilość plemników, ich brak, ich słaba ruchliwość lub żywotność. U kobiet powodów może być o wiele więcej i w tym przypadku zachęcam Cię do zgłębienia wiedzy przygotowanej przez fachowców z kliniki leczenia niepłodności InviMed: http://www.invimed.pl/p/6,przyczyny-nieplodnosci-kobiet. Do tego dodać trzeba jeszcze powody, które występować mogą u dwójki osób, które z pozoru są zdrowe, a ich współpraca w temacie rozmnażania z jakiejś przyczyny może nie wychodzić.
Tak czy inaczej zanim zacznie się panikować, że ma się problem z zajściem w ciążę należy się zbadać, aby po pierwsze stwierdzić czy taki problem faktycznie istnieje, a po drugie w razie czego znaleźć go, zidentyfikować, a później zastanowić się nad tym, jak można się go pozbyć. Czasem wystarczą naprawdę niewielkie zmiany w postaci korekty diety czy zmiany trybu życia. Tu po prostu konieczna może okazać się wizyta w dobrej klinice leczenia niepłodności.
Nie obarczaj winą siebie czy też partnera
Skoro już zacząłem mówić o diagnozowaniu problemu u jednej z połówek, to chciałem zaznaczyć, mając jednocześnie nadzieję, że jest to dla Ciebie oczywistością, że w przypadku stwierdzenia problemu u jednej z osób w żadnym wypadku nie można dopuścić do sytuacji, w której ona sama obarcza się winą lub też nie daj Boże winą obarcza ją partner. To jest najgorsze, z czym można się spotkać. To Cię dodatkowo nakręci, zniechęci, dobije, pogłębi problem, a kto wie czy nie doprowadzi do rozpadu związku. A tego nie chcemy.
Chcemy dziecka. Musimy więc działać.
Szukaj przeróżnych rozwiązań
Pamiętaj, przy żadnych problemach nie należy załamywać rąk. Trzeba mieć motywację i całą garść pomysłów na to, w jaki sposób rozwiązać problem. Zawsze pamiętaj o tym, że dookoła Ciebie jest masa osób, które mogą Ci pomóc. No i jest Twój mózg, który też może wykonać niezłą robotę.
Zaufaj ekspertom
Każdej osobie zmagającej się z problemem z zajściem w ciążę w pierwszej kolejności radziłbym wizytę w klinice leczenia niepłodności. Nie bój się takiej kliniki, ona serio jest dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem. Zwykły ginekolog nie zawsze musi znać się na problemach z płodnością, w efekcie czego może faszerować Cię całą masą hormonów, które nie tylko Ci nie pomogą, ale mogą nawet zaszkodzić. Tego typu leczenie bywa często złudną nadzieją na poprawę sytuacji, a tak naprawdę okazuje się złodziejem czasu. Czasu, którego później może zabraknąć, bo przecież Twój organizm cały czas się starzeje.
Z uwagi na upływający czas i wiążące się z nim między innymi ryzyko utraty rezerwy jajnikowej szczerze radzę Ci więc, abyś już na starcie leczenia zaufała najlepszym ekspertom zatrudnianym w klinice leczenia niepłodności. To oni dokładnie Cię zbadają, zdiagnozują i zaproponują najlepszą metodę leczenia, która dostosowana będzie do istniejącego problemu (niezależnie od tego czy problemem tym będą niedrożne jajowody u kobiety czy też niewielka ilość nasienia u mężczyzny). Medycyna stale się rozwija, metod leczenia kobiet i mężczyzn jest coraz więcej i ja głęboko wierzę, że w takiej właśnie klinice znajdzie się metoda na rozwiązanie również Twojego problemu.
A po konsultacji z nimi daj organizmowi dodatkowe wsparcie
Ale to nie wszystko. Ja nigdy nie zapomniałbym o innych alternatywach, takich jak chociażby rozwiązania proponowane przez lekarzy praktykujących medycynę dalekiego wschodu. Warto też pamiętać o homeopatach i leczeniu naturalnym. Bo pamiętaj: natura jest dobra i często to ona właśnie może pomóc nam w wprowadzeniu organizmu na właściwe tory. Nie bój się jej zaufać. Zanim jednak podejmiesz w tym temacie jakiekolwiek działania, to skonsultuj je proszę z lekarzem prowadzącym Cię w klinice leczenia niepłodności. Pamiętaj, to uczciwy człowiek, który chce Ci pomóc i jeśli w danej metodzie leczenia dostrzeże jakiekolwiek szanse, to z pewnością Ci to powie.
A jeśli nic nie będzie pomagało, to…
Nie bój się Boga
Mam tu na myśli zabieg, jakim jest in vitro. Z tego co wiem, nie jest on jednak wcale tak straszny. I jako zagorzały katolik muszę powiedzieć, że tutaj akurat z poglądami Kościoła się nie zgadzam. I nigdy nie uwierzę, że Bóg mógłby być zły na kogoś, kto pragnie mieć dziecko. Na kogoś, kto chce dać temu dziecku wszystko co najlepsze. Na kogoś, kto pomimo wszelkich przeciwności stara się zbudować rodzinę. Oj nie.
Bóg prędzej obrazi się na kogoś, kto przy okazji jednodniowej znajomości zalicza wpadkę, a później karmi niemowlaka popijając piwko. A nie wierzę, aby ktokolwiek starający się o dziecko metodą in vitro był takim degeneratem. Sądzę wręcz przeciwnie, że będzie to osoba, która dziecku z całą pewnością da to, co najlepsze.
Jedna uwaga. Jeśli zdecydujesz się na in vitro, to pamiętaj, aby niewykorzystane przy pierwszym zapłodnieniu zarodki zamrozić. I wrócić po nie. Koniecznie.
Prawie nigdy się nie poddawaj
Myślisz, że poszukiwacze skarbu poddawali się, gdy nie znaleźli go w pierwszym lepszym miejscu? Nie sądzę. Myślisz, że dziecko poddaje się i zaprzestaje nauki chodzenia czy raczkowania po pierwszym upadku? Nie sądzę. Myślisz, że Steve Jobs poddał się, gdy na początku jego kariery nie wszystko szło idealnie? Nie sądzę.
I tak samo Ty nie poddawaj się w swoim staraniu o dziecko. Bóg tak zaplanował świat, abyśmy tworzyli rodziny. Jednym przychodzi to łatwiej, a inni muszą się bardziej napracować. Podejrzewam, że ci drudzy bardziej doceniają później swoje szczęście.
Nie warto więc się poddawać. Nie warto stwierdzać, że świat jest zły, Bóg mnie nie kocha i wszystko jest przeciwko mnie, bo nie mogę zajść w ciążę. Nie poddawaj się więc…
…prawie nigdy. Bo czasem warto przestać się starać
Nie mam wielu znajomych. Ale troszkę ich jest i muszę Ci powiedzieć, że nawet w tym wąskim gronie zdarzały się osoby, które nie mogły zajść w ciążę. Męczyły się, pilnowały diety, dbały o siebie, a ciągle nic z tego nie wynikało. Do momentu, aż zrobili sobie przerwę. Jechali na urlop, pozwalali sobie na wypicie winka, nie liczyli gorączkowo dni płodnych. I wtedy im się udawało. Zabawne, nie?
Mam też znajomych, którzy stwierdzając, że w ciążę nigdy nie zajdą decydowali się na adopcję. I wtedy, gdy w ich domu pojawiało się dziecko organizmy się luzowały, oni zapominali o problemach, a po jakimś czasie w domu mieli dwójkę dzieci. Równie kochanych i równie wspaniałych.
I o tym właśnie też nie zapominaj. Jeśli ciągle nie możesz zajść w ciążę i nie wiesz co robić, to pomyśl może o adopcji. Bo pamiętaj, na świecie jest wiele dzieci, które chcą mieć mamę czy tatę równie mocno, jak Ty chcesz mieć dziecko. Może warto zebrać to ze sobą do kupy?
Bo w kupie raźniej.
Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.
Podświadomość to potęga. Nie tylko przy takich problemach, ale również przy innych warto myśleć pozytywnie.
Pozdrawiam
łatwo się mówi – nie myśl 🙁 ale ta narastająca panika w dole brzucha, kiedy znowu kolejny miesiąc i nic… no ale artykuł pozytywny, trochę podtrzymuje na duchu 🙂
Fajnie, że to właśnie facet pisze o takich problemach 🙂 Wśród kolegów panuje opinie, że problem z zajściem w ciążę to nie ich problem…
Faceci po prostu boją się przyznać, że…się boją 😉 kobiety o wiele szybciej powiedzą, że jest problem ale też za dużo myślą, rozważają i to też może być problem… najlepiej żeby od razu razem iść do specjalisty a nie wymyślać czy unikać tematu….
dooookładnie – a to jednak para musi iśc do specjalisty a nie jedna osoba 😉
W akapicie drugim piszesz o roli mózgu – faktycznie, tam zaczyna się myślenie o problemie, natomiast problemy hormonalne, które są skutkiem ubocznym tych negatywnych myśli (stres) zaczynają się w przysadce mózgowej. Stamtąd jest uwalniana większość hormonów (to takie centrum hormonalne) i właśnie jeden z nich – prolaktyna ma decydujący wpływ na płodność. Nadmiar tego hormonu sprawi, że kobieta nie będzie w stanie zajść w ciążę. Oczywiście hiperprolaktynemię (nadmiar prolaktyny) można leczyć, jednak większość kobiet może być zupełnie nieświadoma, że ją ma. Najczęściej dowie się o tym od swojego ginekologa, do którego pójdzie po kilku bezowocnych miesiącach starania się o dziecko. Hipeprolaktynemia lub prolaktynoma (niezłośliwy guz przysadki, który wydziela prolaktynę do osocza) jest obecnie jedną z głównych przyczyn bezpłodności u młodych kobiet. Obecnie jest to niemalże epidemia, która moim zdaniem bierze się ze stresu.
Dzięki za fachową wiedzę.
A co do tego stresu… to widzisz, kiedyś ludzie mieli mniej i mniej się stresowali. Teraz mają więcej, żyje się niby lepiej, a i stresu więcej. To dziwi, zwłaszcza u młodych osób, które jeszcze nie biorą udziału w wyścigu szczurów. No chyba, że stresujący wyścig zaczyna się wcześniej, niż myślę 😉
Ja też teoretycznie nie biorę udziału w wyścigu szczurów, ale w wieku 22 lat „dorobiłam się” hiperprolaktynemii, a potem okazało się, że mam prolaktynomę. 😉
Na szczęście mogę się z tego wyleczyć, z tym że to trochę potrwa. Także moje szanse na posiadanie dzieci nie są jakoś drastycznie ograniczone – jeżeli chciałabym mieć je teraz, to po prostu musiałabym przestawić się na skuteczniejsze (i droższe leki).
trzymam kciuki, aby jak najszybciej udało się to opanować.
Byłam u specjalistów! Pierwsza ciążą długo wyczekiwana po zabiegu inseminacji, w drugą już zajść nie mogę, ponoć organizm nauczył się lepiej przed nią bronić 🙁 Więc nic nie poradze tym co się starają 🙁
A co to za specjaliści? Może warto skonfrontować ich opinię z innymi…
Pewnie nie łatwy temat ale to wyluzowanie się o czym piszesz ma rzeczywiście ogromny wpływ na cała sytuację, bo stres to komplikator wielu rzeczy. Pozdrawiam, Daria xxx
Trudny problem, ale dobrze, że dziś jest tak wiele metod i sposobów, by sobie z nim radzić.
Super że u Ciebie przeczytałam taki wpis. Niestety powiedzenie kobiecie, która przez 3 lata co miesiąc jest rozczarowana brakiem 2 kresek, to nie przejdzie.Im częściej słyszysz te słowa tym bardziej się nakręcasz.Wiem co piszę. Nasza walka trwała prawie 3 lata po poronieniu.
Ja wiem, że to wszystko staje się później coraz bardziej męczące. Ale trzeba wierzyć, że się uda. Cieszę się, że Wam się udało.
rada z kliniką to strzał w dziesiątkę – moja siostra chodziła od ginekologa do ginekologa i każdy rozkładał ręce…
nooo dokładnie – czasem potrzeba specjalisty, żeby się wyrwać z tego okropnego kręgu myśli „co jest ze mną nie tak?!” !!!!
nam pomogła naprotechnologia czyli metoda objawowo-termiczna. Używałam komputera cyklu – cyclotestu. Dzięki niemu doskonale poznałam swój cykl, wiedziełam kiedy należy współżyć by zwiększyć prawdopodobieństwo zapłodnienia. No i się udało 🙂
Gratuluję 🙂