Nakładka na pasy zamiast fotelika?

Nakładka na pasy zamiast fotelika?

To był drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, właśnie wtedy miałem okazję spotkać się z kuzynem, który ma synka w wieku koło 8 lat. Rozmawialiśmy o życiu, pracy, a także o dzieciach. Jakimś dziwnym trafem w pewnym momencie nasza rozmowa zeszła na kwestię związaną z przewozem dzieci w samochodzie. Chyba dlatego, że zacząłem narzekać na to, jak wiele miejsca zajmuje u nas fotelik synka i zacząłem już marudzić, że w momencie, kiedy córka przesiądzie się do większego fotelika, to w naszym aucie będzie już ekstremalnie ciasno.

Wtedy właśnie kuzyn powiedział mi o czymś, co do tej pory było dla mnie czymś zupełnie nieznanym. Chodzi o nakładki na pasy zamiast fotelika, dzięki którym w samochodzie zapiąć można dziecko. Moja pierwsza myśl była taka, że to może być niebezpieczne, temat więc zignorowałem.

Dziś postanowiłem jednak do tego wrócić, odnalazłem na Ceneo te specjalne pasy zamiast fotelika i zacząłem o nich czytać. Nadal mam co do nich pewne wątpliwości, ale teraz widzę już ich podstawową zaletę: można korzystać z nich w sytuacjach kryzysowych (choroba dziecka uniemożliwiająca zapięcia go w foteliku, taksówka, autobus), kiedy z dzieckiem jedziemy z zaskoczenia, nieprzygotowani, mając jednocześnie pasy „pod ręką”, na przykład w torebce żony.

specjalne nakladki na pasy zamiast fotelika

Ponadto uspokoiło mnie to, że producenci zaznaczają, że te nakładki na pasy bezpieczeństwa wykorzystywane mogą być tylko przez dzieci z grupy 2 i 3. Czyli mowa tu o dzieciach powyżej czwartego roku życia, które ważą pomiędzy 15kg a 36kg. Jeśli sugerowaliby inaczej, to sam osobiście wybrałbym się do producentów, aby wtłuc im do głowy, że narażają dzieci na niebezpieczeństwo.

Kończąc już, bo czeka na mnie dużo pracy: my jeździliśmy bez żadnych nakładek, podkładek czy fotelików. Te nakładki z pewnością w jakiś sposób podnoszą bezpieczeństwo dziecka w porównaniu do tego, jak to było z nami. Trzeba jednak mieć świadomość, że na 100% nie gwarantują one takiego bezpieczeństwa, jak tradycyjne foteliki. Jeśli więc masz już korzystać z tych pasów, to według mnie tylko awaryjnie.

Zgadzasz się?

 

Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.

1 komentarz do “Nakładka na pasy zamiast fotelika?”

  1. Używam jako alternatywne rozwiązanie podczas wakacyjnych wakacji zagranicznych gdzie wynajmuje auto lub taksówkach. Smart Kid Belt sprawdza się doskonale, a dzięki małemu wymiarowi i wadze nie stanowi nadbagażu w walizce wręcz przeciwnie zmieści się nawet w bagażu podręcznym. Dziecko podróżuje bezpiecznie co potwierdzają atesty urządzenia a dla tych co maja wątpliwości to polecam obejrzeć crash testy dostępne na YT.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry