Mam dziecko. Jestem niewyspany, rozdrażniony i zmęczony!

Od czasu do czasu trzeba trochę ponarzekać. I od czasu do czasu trzeba przedstawić rodzicielstwo w szarym świetle, a nie w kolorowym, tak jakby rzygało się tęczą ;-). Dziś nadszedł na to czas, bo właśnie dziś napiszę o rzeczach, które sprawiają, że kobiety martwią się mówiąc, że „mój mąż nie chce dziecka„. Za chwile dowiesz się dlaczego. Dlaczego tak mówią i dlaczego nie mają racji ;-).

Dziecko wiele zmienia. A może to i mało powiedziane? Dziecko zmienia wszystko. Po narodzinach dziecka zmienia się nasz plan dnia, plan tygodnia, plan miesiąca i plan wakacji. Po narodzinach dziecka zmieniają się nasze priorytety. Po narodzinach dziecka zmieniają się nasze zwyczaje i przyzwyczajenia. Po narodzinach dziecka zmienia się ilość wolnego czasu (jakiego?!). Ba, po narodzinach dziecka zmieniają się nawet relacje pomiędzy żoną a mężem.

Zmienia się po prostu wszystko.

Teraz może napiszę coś o sobie i zmianach, które ja odczuwam najmocniej.

Po pierwsze nasz synek jest strasznym krzykaczem. Odkąd się do nas wprowadził, to przez większość czasu towarzyszy nam krzyk. Oczywiście Andrzej sypia, je, czasem nawet leży i spokojnie rozgląda sie po świecie. Są to jednak chwile bardzo rzadkie. On zdolność do jęczenia odziedziczył po mnie. Po prostu z byle powodu krzyczy, drze się w niebogłosy. Ja straciłem więc ciszę i spokój.

Po drugie, które nadal związane jest z pierwszym, Andrzej lubi też drzeć się w nocy. Jak nie o północy, to o 4 nad ranem. Drze się po przebudzeniu. Drze się przy przewijaniu. Drze się po karmieniu. Stęka, gdy przez sen próbuje puścić bąka. Efekt? Ja nie śpię.

Po trzecie, które nadal związane jest z pierwszym, zarówno ja, jak i Kasia, jesteśmy zmęczni psychicznie. Stresuje nas, że dziecko płacze, a my nie umiemy mu pomóc. Stresuje nas to, że brakuje chwili dla siebie. Ja to jeszcze pół biedy. Przecież ja go nie karmię i ja wychodzę do pracy. Gorzej ma Kasia, która czasem zwyczajnie nie ma wolnej chwili, aby umyć sobie zęby. Dobrze, że ja nie mam takich problemów, bo wtedy to dopiero bym tu całą litanię napisał :P. W każdym razie zmęczenie psychiczne odbija się na całym naszym życiu. Jesteśmy bardziej rozdrażnieni, łatwiej nas wkurzyć i wyprowadzić z równowagi. Potrafimy kłócić się między sobą, a także nerwowo reagować na zachowania innych ludzi, czy nawet psa.

Po czwarte, które nadal związane jest z pierwszym, jestem zwyczajnie zmęczony. Od kilku dni próbuję pracować na swoim. Ale jakoś średnio mi to idzie. Wchodzę do biura i ziewam. Siadam w fotelu i mam ochotę zasnąć. Rozkręcam się w pracy i nagle okazuje się, że muszę iść do USC, MOPSu czy do NFZu. Generalnie jako człowiek leniwy i starający się unikać dodatkowych obowiązków, to całym tym rodzicielstwem czuję się zmęczony.

Po piąte, już niezwiązane z tym pierwszym, rodzicielstwo jest bardzo stresujące. Zwłaszcza w pierwszych tygodniach, przy pierwszym dziecku. Nie mogę iść spać do innego pokoju, bo wolę nie spać w sypialni mając wszystko pod kontrolą. Nie mogę spokojnie obejrzeć meczu, bo co chwilę muszę sprawdzać, czy Andrzejek spokojnie oddycha. Nie mogę spokojnie obejrzeć serialu, bo przy każdym kwęknięciu Anrzejka muszę lecieć sprawdzić, czy czasem się nie zadławił. Nie mogę spokojnie poczytać newsów, bo gdy za długo jest cicho, to martwię się, że z Andrzejem coś jest nie tak.

Ogólnie wydawać by się mogło, że rodzicielstwo to: stres, nerwy, wysiłek i ciężka praca. A później…

A później przychodzą chwile jak te ze zdjęć poniżej. I całe to zmęczenie, cały ten stres, całe te nerwy mijają. Wszystko przestaje mieć znaczenie.

A Ty jesteś szczęśliwy.

Tak jak i ja.

Top content