Wiem, że z chorób nie należy sobie żartować, dlatego już na początku chcę zaznaczyć, że tytuł tego artykułu to nie żart. Dziś przyłapałem się na dwóch rzeczach, które mogą świadczyć albo o zarąbistym zmęczeniu, albo o tym, że moja głowa przestaje poprawnie funkcjonować.
Sytuacja pierwsza miała miejsce rano, jeszcze przed godziną 8. Wszedłem do piekarni, pooglądałem bułki i chlebki, stwierdziłem, że kupuję jeden duży chleb i do wtorku pieczywa powinno nam wystarczyć, w końcu w domu coś tam jeszcze zostało. Poprosiłem o chlebek, wyjąłem z portfela 20zł, zapłaciłem, wziąłem resztę i poszedłem w cholerę.
Dobrze, że Pani sprzedawczyni była na tyle uprzejma, że wyszła za mną z piekarni i zaczęła krzyczeć, że chyba o czymś zapomniałem. O chlebku rzecz jasna.
Wtedy zwaliłem to na to, że był poranek, że byłem jeszcze zaspany i słabo kontaktowałem. Ale nie minęło 12 godzin, a ja zaskoczyłem sam siebie raz jeszcze.
Było przed 17:00, kiedy poszedłem do osiedlowego dyskontu spożywczego. Żona jak zwykle dała mi za długą listę zakupów. Ciast jej się zachciało i innych zup.
No ale dzielnie wkładam wszystkie rzeczy z listy do koszyka. Ciągnę go za sobą. Zebrałem wszystko i stwierdziłem, że w nagrodę należy mi się piwko. Wziąłem więc i je.
Poszedłem do kasy, wyładowałem wszystko na taśmę, doczekałem się swojej kolejki, dowiedziałem się ile mam zapłacić, po czym stwierdziłem, że nie mam czym. Bo zapomniałem portfela.
No to grzecznie przeprosiłem, spakowałem wszystko spowrotem do koszyka i zrobiłem drugi obchód po sklepie odkładając kulturalnie wszystko na swoje miejsce. Wracając do domu chciało mi się płakać.
I ja się pytam: czy to zmęczenie? Czy to może już jakieś problemy z mózgiem?
Już jakiś czas temu zaobserwowałem, że mam problemy z myśleniem, że czasem ciężko znaleźć mi w głowie słowo, które chciałem powiedzieć.
Nawet zacząłem jeść jakieś dropsy, a do tego orzechy, pestki z dyni i inne cuda, aby wzmocnić mój organizm.
No bo wierzę, że go wzmocnię i odzyskam swój dawny blask.
A może wystarczy się wyspać?
Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.
Oj wiem o czym „mówisz” fakt , że mam 3 miesięczna córeczkę to i mam prawo być „trochę” zmęczona … idąc ostatnio do sklepu po ziemniaczki SPECJALNIE po nie … kupiłam wszystko inne tylko nie to co najbardziej potrzebne . Nie wspomnę już o tym , że zapomniałam czy dziecko było karmione o konkretnej godz nio zabij mnie a nie pamiętam … mogłabym pisać i pisać różne przykłady na temat braku pamięci . Po cichu liczę , że to zmęczenie małym dziecięciem w domu i po jakimś czasie wszystko wróci do normy . Pozdrawiam i życzę hm… powrotu dobrej pamięci 😉
Obawiam się, że nie wróci do normy zanim Maluchy pójdą do szkoły. Za dużo się teraz dzieje a przecież nie tylko dzieci mamy na głowie (choć zajmują 90% myśli).
Poza tym dotyczy to głównie rodziców z pierwszym dzieckiem. Jeżeli ktoś nie żył tymi tematami na co dzień jeszcze przed ciążą, to po urodzeniu jest zielony a doradców i w necie i wśród rodziny/znajomych nie brakuje, więc aby mieć swoje zdanie trzeba każde zagadnienie zgłębić, Eh dużo tego.
Ale przypomniał mi się jeden kawał a propos tej okropnej choroby.
Najgorzej mieć Alzheimera i biegunkę – Biegniesz ale dokąd… 😉