Dzień 2 z Tracy Hogg. Jest progres!

Dzień 2 z Tracy Hogg. Jest progres!

Mój wczorajszy post o usypianiu noworodka metodą polecaną przez Tracy Hogg wzbudził sporo emocji. Szanuję opinie tych czytelników, którzy twierdzą, że robię to za wcześnie lub niepotrzebnie. Nie zmienia to jednak faktu, że razem z żoną podjęliśmy taką decyzję. I szczerze mówiąc mam wrażenie, że czytelnicy ci nie rozumieją problemu. Nie o tym jednak chciałem pisać. Przedstawiam szybką relację z drugiego dnia, w którym usypialiśmy Anrzejka tą właśnie metodą.

Jeśli chodzi o zasypianie w ciągu dnia, to nie było problemu. Ale tu Andrzej zawsze sobie lepiej radził. Ciężko było wieczorem.

Wczorajsze usypianie zacząłem standardowo po zabawianiu, jedzeniu i po kąpieli. Dziecko, tak mi się wydawało, było gotowe by zasnąć. Tym bardziej, że będąc na rękach zaczynało już mrużyć oczy i ziewać. No to dawaj go do sypialni.

Pierwsze próby sprawiły, że w głowie mej pojawił się lęk, że ta metoda nie działa i nic dobrego z tego nie będzie. Nawet pomimo tego, że miałem wrażenie, że Andrzej reaguje mniej panicznie, niż dzień wcześniej. Zdaje się, że po siódmej próbie stwierdziłem, że muszę Andrzeja troszkę zagadać. Uspokoiłem go na rękach, pokazałem mu, że bardzo go kocham, troszkę mu pośpiewałem, poopowiadałem, poczytałem książeczkę i wróciłem do próby uśpienia go.

Ósma próba była spalona, bo przy odkładaniu go zagwarnatowałem mu mocne wstrząsy i wcale się nie dziwię, że się wkurzył. Natomiast już za dziewiątym razem Andrzej zasnął. Nie zasnął rzecz jasna zaraz po odłożeniu, bo z z 3-4 razy obrócił główkę naprzemiennie w jedną i drugą stronę. Ja w tym czasie cały czas przy nim byłem, głaskałem go i wydobywałem z siebie jeden z dźwięków, który wiem, że go uspokaja.

I zasnął! Jest mega progres. Z 32 prób przeszliśmy do 9! Z prawie czterogodzinnych męczarni zeszliśmy do niecałej godziny, w czasie której była dłuższa przerwa, o której wcześniej wspomniałem.

Jest super. Jutro dam znać jak wyglądał trzeci dzień.

ZOBACZ JAK WYGLĄDAŁ DZIEŃ TRZECI

Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.

15 komentarzy do “Dzień 2 z Tracy Hogg. Jest progres!”

  1. Rewelacja gratuluję! Nie wiesz czy ta metoda sie sprawdzi u 6 miesieczniaka? Córka w łóżeczku zaraz przewraca sie na brzuszek i glowe podnosi, usypiam ją w wózku

    1. Jeśli nie marudzi i nie płacze, to nie będziesz miała powodu, aby ją podnosić. A jeśli chodzi o wiek, to nie powinno być problemu, mi dużo osób mówi, że zacząłem zbyt wcześnie. Także 6 miesięcy będzie ok.

  2. Ja mam problem z malutka w dzień. 😉 zawsze musi się opłakac i jeszcze bardziej zmeczyc zanim stwierdzi że faktycznie chyba nie ma nic ciekawego do stracenia i może iść trochę pospac. Za to wieczorem po kapaniu i karmieniu chwilę polezy i grzecznie spać. Czasem nawet nikt nie jest jej do tego potrzebny.

    1. hmmm może jej coś za dnie nie pasuje? może za jasno? A może weszła już w etap, kiedy będzie spała mniej? Ciężko mi powiedzieć. Może ktoś coś poradzi 😀

    2. To chyba taki etap 🙂 moja maleńka miewa tzw. Skoki rozwojowe, kiedy praktycznie nie śpi w dzień i co chwilę woła jeść. Wtedy noszę ją w chuście, albo wysyłam z babcią na spacer 😉 A metody Tracy Hogg polecam gorąco 🙂

  3. To co opisujesz na blogu jest wprost proporcjonalne do tego co mam w domu….:) Mój syn jest młodszy tylko o kilka dni i też zamierzam wprowadzić niedługo tą metodę usypiania. W nocy mamy spokój bo śpi już nawet po 7 godzin, ale za to w dzień stał się bardzo marudny. Powodzenia i czekam na następną relację…

  4. Nie przejmujcie się opinią innych.. moim zdaniem podjęliście słuszna decyzję. Moja córka od urodzenia zasypia sama i śpi sama w łóżeczku i nie wydaje mi się, aby miała za mało miłości bo nie jest bujana na rękach przed snem jak niektórzy twierdzą. Rodzice też powinni mieć chwilę dla siebie, a nie tylko szybką wymiana rąk. Powodzenia i wytrwałości:-)

  5. Ciekawa metoda i gdy wroce z urlopu zapewne sprobuje moj szkrab ma 10 msc i o spaniu w luzeczku nawet nie sni…. Zasypia w wozku …i spi po 4 max 5 godzin… Mam nadzieje ze ta metoda i u nas sie sprawdzi a wam zycze powodzenia i nie słuchacie innych to wasze dzieckoi wy najlepiej wiecie co dla niego najlepsze Powodzenia

  6. Ogromny szacunek za wytrwałość dla rodziców 🙂 mój 3 miesięczny synek zasypia na rękach – ot co mamusia nauczyla i śpi na rękach jak super dopóki Go nie odloze do łóżeczka i tak do rana z 1-2 pobudkami przespi. Problemem jest jednak usypianie na rękach – bo waży aż 7 kg i nie ukrywamy ale ile można nosić hehe wypróbuję te metodę bo aż taką „zła” się nie wydaje 🙂 a te wpisy jednak uświadomiły ze „można ? Można „. Tak więc dzięki za te wpisy 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry