Powiem Wam, że częstotliwość wizyt u ginekologów i innych lekarzy w ostatnim czasie jest dla mnie masakrycznie wysoka. Za wysoka. Dziś znowu byliśmy u ginekologa, tym razem na planowanej wizycie. Tak to już będzie co 4 tygodnie aż do rozwiązania 😉
Dziś kolejny raz usłyszeliśmy dobre wieści: dziecko dobrze się rozwija, rośnie, serduszko bije, wszystko jest cacy. No może poza tym, że faktycznie zagnieździło się troszkę za blisko tej całej szyjki macicy. Ale z tym już nic nie zrobimy, możemy mieć tylko nadzieję, że jak podrośnie, to będzie na tyle dobrze ulokowane, że nie zrobi nam żadnych jazd.
W każdym razie dziś ginekolog pierwszy raz nieśmiało wspomniał o możliwej płci dziecka. Okazuje się, że póki co w kroku naszego dzieciaka nie ma siusiaka. W tej chwili mamy więc większe szanse na to, że będzie dziewczynka. Czy to dobrze? Nie wiem, zastanowię się nad tym w kolejnym wpisie. Dlatego zachęcam do ponownego odwiedzenia bloga ojca już wkrótce 🙂
Spodobało się? Daj lajka lub udostępnij znajomym. Za każdym razem, kiedy tego nie zrobisz, uronię małą łezkę. A jeśli to zrobisz, to poczujesz same korzyści: zawsze dowiesz się o nowym poście, na FB zobaczysz więcej zabawnych historyjek z naszego życia, no i będziesz mógł obserwować fotki, które wrzucam na Instagram, są tak fantastyczne, że klękajcie narody.