2 powody, przez które nie kupimy wózka rok po roku

Czas zacząć pisać o przygotowaniu wyprawki dla noworodka, wszak w jednym z poprzednich wpisów to zapowiedziałem. Zaczynam więc. Od wózka.

Jakiś czas temu, kiedy pochwaliłem się, że będziemy mieli drugie dziecko, otrzymałem od moich czytelników jedną radę. Być może udzieliłeś mi jej również Ty. Chodziło o to, abym zastanowił się nad zakupem wózka rok po roku, który miałby nie tylko ułatwić, ale wręcz umożliwić wspólne spacery mojej żony z dwójką dzieci. No i zaczęliśmy się nad tym poważnie zastanawiać, bo w końcu to nie powinna być decyzja moja, a nasza. A może wręcz tylko mojej żony. Ona z wózka będzie bowiem najczęściej korzystać i ona też będzie się z nim użerać ;-).

Wzięliśmy pod uwagę dwa scenariusze: zakup wózka rok po roku ze sklepu lub zakup takiego wózka na OLXie. Pomysł generalnie bardzo nam się spodobał, więc musieliśmy wszystko przemyśleć. No i myśleliśmy, myśleliśmy, traciliśmy czas na oglądanie setek wózków, aż w końcu postanowiliśmy z takiego zakupu zrezygnować.

Dlaczego nie kupimy wózka rok po roku?

Zwykle do rezygnacji z jakiegokolwiek przedsięwzięcia wystarczy mi jeden poważny powód. W przypadku wózka rok po roku było inaczej. Musiały być dwa. A to dlatego, że mieliśmy możliwość zakupu wózka nowego lub używanego.

A zatem: pierwszy powodem, dla którego rezygnujemy z zakupu wózka rok po roku jest: ogromny rozmiar tego typu produktów. Te wózki są cholernie duże, cholernie ciężkie i cholernie niewygodne. Serio, przejrzeliśmy tego całkiem sporo i wierz mi, że wszystkie wózki, których cena nie zwalała nas z nóg, były tak wielkie, że nie wyobrażałem sobie ich użytkowania. Kasia miałaby wielki problem ze znoszeniem tego po schodach. Ok, mieszkamy na parterze, więc noszenia nie ma dużo, ale mimo wszystko – masakra. No i gdzie to przechowywać? Znosić 3x dziennie do wózkowni? Zagracać klatkę schodową? A może zawalić sobie przedpokój w mieszkaniu? Hmm sam nie wiem, można jeszcze zrobić garaż… z sypialni.

Pomijam to, że generalnie jako dziecko też nie chciałbym jeździć w takim wózku. Wydaje mi się to mało wygodne, mało komfortowe, jedno dziecko jest tu zawsze poszkodowane i nic nie widzi. Dobra, są jeszcze wózki z siedziskami nie jedno nad drugim, a obok siebie, ale te gabarytami całkiem nas już zabijają. Odpada.

A o drugim powodzie już wspomniałem. Pewnie znajdzie się tu wiele osób, które przypomni mi, że jest taki wózek rok po roku, którego rozmiar wcale nie jest przerażający. Tak, tak. Widziałem ten wózek i wygląda o wiele lepiej, niż te produkowane w Polsce, ale on z kolei zabija ceną. Zgrabne, wygodne wózki rok po roku są dla nas za drogie. Nie stać mnie, aby wyrzucić prawie 3000 na używany wózek. Niestety.

Cóż nam zatem zostaje?

Nie bój się, nie planujemy strzelać sobie w łeb, nie planujemy porzucać spacerów i nie planujemy wozić dzieci w taczkach. Kupimy zwykły wózek, pewnie 3w1 i pewnie używany. Wydamy na niego z 600zł, dokupimy dostawkę dla drugiego dziecka i będziemy żyć w przekonaniu, że ta opcja doskonale się u nas sprawdzi.

I tak też będzie, przecież nie my pierwsi skorzystamy z tej opcji.

A może Ty korzystałeś?

Top content